Pracownia Dziekanka 1976 - 1987
KATALOG
PRACOWNIA DZIEKANKA 1976 – 1987
TEKSTY AUTORSKIE
TOWARZYSZĄCE WYBRANYM DZIEŁOM
W książce Pracownia Dziekanka 1976 – 1987 (wyd. ASP w Warszawie, 1990), w części katalogowej, przedstawiono czterdzieści wybranych dzieł powstałych bądź prezentowanych w tym miejscu i w tym okresie. Niektóre z nich, zwłaszcza te z lat 1976–78, nie posiadały dokumentacji fotograficznej, inne nie miały w ogóle istotnej formy wizualnej. Takie dzieła nie znalazły się w części katalogowej.
W zestawie, który miałby charakteryzować interdyscyplinarną aktywność Pracowni Dziekanka, brakowałoby z tych powodów wielu dzieł i wielu artystów, przede wszystkim Andrzeja Bieżana, Wojciecha Bruszewskiego, grupy Dezerter, Familji Radio Warszawa, Mirosława Filonika, Marka Kijewskiego, Krzysztofa Knittla, Zygmunta Krauze, Marcina Krzyżanowskiego, Jacka Kryszkowskiego, Pawła Kwieka, Mieczysława Litwińskiego, Jacka Malickiego, Sławomira Marca, Andrzeja Mitana, Andrzeja Partuma, Józefa Robakowskiego, Tadeusza Sudnika, Jana Świdzińskiego, Jerzego Truszkowskiego, Ryszarda Waśko i Ryszarda Winiarskiego.
Dokumentację fotograficzną bądź reprodukcje dzieł opatrzono komentarzami, opisami, lub innym tekstami nadesłanymi przez autorów na potrzeby części katalogowej książki. W tekstach tych zachowano oryginalną pisownię autorów.
AUTORZY I TYTUŁY TEKSTÓW W PORZĄDKU CHRONOLOGICZNYM PREZENTACJI W DZIEKANCE :
- Wojciech Krukowski, Akademia Ruchu, AUTOBUS, 1976
- Zygmunt Piotrowski – Ukiyo, ANALIZA SYTUACJI ALTERNATYWNEJ, 1978
- Krzysztof Zarębski, STREFY KONTAKTU, 1979
- Tomasz Konart, FOTOGRAFIA I PAMIĘĆ, 1979
- Paweł Kwiek, VIDEO A-2, ODDECH, 1979
- Petr Štembera, PERFORMANCE I CIAŁO, 1979
- Roland Miller, LANDSCAPE, 1980
- Reindeer Werk, MECHANICS… PERFORMANCE, 1980
- Johan Cornelissen, FIVE POLISH CITIES, 1980
- Jan Berdyszak, O POTRZEBIE INDYWIDUALNEGO CZYNIENIA, 1980
- Mel Someroski, PIECE WITH OATMEAL, 1981
- Bałdyga, Onuch, Szajna, PERFORMANCE – WSPÓŁPRACA, 1981
- Zbigniew Warpechowski, MOMENTY SZCZĘŚCIA NA KRAWĘDZI ROZPACZY, 1981
- Franklin Aalders, IN THE LINE, 1981
- Boudewijn Payens, TOOLS AND EXPECTATIONS, 1981
- Servie Janssen, THE ARNHEM PERFORMANCE ’78, 1981
- Taka Iimura, OBSERVER / OBSERVED, 1981
- Kees Mol, ILLUSION- REALITY, 1981
- Ewa Partum, STUPID WOMAN, 1981
- Janusz Bałdyga, GENERAŁ CENTER, 1981
- Ryszard Grzyb, JAK JA SOBIE CZASAMI MYŚLĘ O MALARSTWIE, 1983
- Leon Tarasewicz, MALARSTWO, 1984
- Tom Johnson, SELF – PORTRAIT, 1984
- Jerzy Onuch, KNÜPPEL PROBEN, 1984
- Piotr Rypson, SATOR MAIL ART 1978 - 1984, 1984
- Anna Ciba, BIAŁO – CZARNE, 1985
- Edward Dwurnik, KOOPERACJA, 1985
- Tomasz Sikorski, POZA UMYSŁEM, 1986
- Włodzimierz Pawlak, OCZEKIWANIE NA ŚMIERĆ (WIERSZ), 1986
- Danuta Mączak, BLASKI I CIENIE, 1986
- Dick Higgins, PIĘĆ TRADYCJI HISTORII SZTUKI, 1986
- Mirosław Bałka, MIKOŁAJE, 1986
- Jerzy Bereś, OBRAZ POLSKI / BOJKOT, 1986
- Iain Robertson LESSON 23, 23 AND THE OTHER, 1986
- Jarosław Modzelewski, O MOIM MALARSTWIE, 1986
- Marek Sobczyk, KTOŚ NAM DONIÓSŁ, ŻE SAMOCHÓD I AUTO Z NIEMCAMI JADĄ DROGĄ, 1986
- KwieKulik, POLSKI DUET, 1986
- Mikołaj Smoczyński, SECRET PERFORMANCES, 1987
- Waldemar Umiastowski, OBRAZY, 1987
- Ryszard Woźniak, OD NAJMŁODSZYCH LAT, 1987
TEKSTY I INFORMACJE DODATKOWE,
W PORZĄDKU CHRONOLOGICZNYM, JAK POWYŻEJ:
1. Akademia Ruchu
AUTOBUS
Akcję spektaklu „Autobus" tworzy ewolucja żywego obrazu. Znaczeniowe cechy tej kompozycji nawiązują do kilku elementów obrazu Bronisława Wojciecha Linkego „Autobus", chociaż bardziej istotnym odniesieniem dla rodzącej się idei spektaklu był obraz Andrzeja Wróblewskiego „Kolejka trwa".
Wegetatywny jakby cykl „narodzin", zmian, wibracji i przekształceń przyjętych na wstępie pozycji ciał aktorów podlegał niemożliwym do opanowania, fizjologicznym prawom długiego znieruchomienia. Przemiany te, często bardziej odczuwalne niż widoczne dla aktora i widza, wydobywały, wraz z innymi cechami spektaklu, znaczenie procesu trwania.
Obraz sceny, będącej metaforą dehumanizowane-go społeczeństwa, wzmacniała muzyka stanowiąca collage dźwięków codzienności: życia oficjalnego i religijnego, odgłosów pracy, manifestacji ulicznych, radia i telewizji.
Wojciech Krukowski, 1987
Spektakle powstałe i prezentowane przez Akademię Ruchu w „Dziekance" (1975-79): AUTOBUS (1975), WIEŻA I (1975); WIEŻA II (1976); EUROPA (1976), GAZETA, NASZA CODZIENNA LEKCJA (1976); WYKŁAD (1978); GRY (1979).
Autor i reżyser: W. Krukowski. Wykonawcy: A. Borkowski, A. Komorowski, J. Konderski, J. Krukowska, C. Marczak, Z. Olkiewicz, M. Pieniążek, M. Skalski, G. Skibińska, M. Sutkowska, H. Tomaszewska, K. Żwirblis. Realizacja techniczna: J. Pieniążek.
2. Zygmunt Piotrowski - Ukiyo
ANALIZA SYTUACJI ALTERNATYWNEJ
1
Nowa świadomość jest konsekwencja, niepokojów, jakie w latach sześćdziesiątych objęły środowiska młodzieży na całym świecie. Po fali gwałtownych zamieszek na uniwersytetach, stało się jasne, że tylko rezygnacja z bezpośredniej walki politycznej przybliżyć może konkretyzację nowych wizji życia społecznego.
Z początkiem lat siedemdziesiątych ruch polityczny młodzieży przeszedł w wyższe stadium, do niedawna określane jako „kontrkultura", a obecnie jako „kultura alternatywna". Nowa strategia ruchu, nacechowana wrażliwością społeczną i realizmem, zjednała mu zwolenników we wszystkich krajach świata bez względu na różnice ustrojowe.
Program alternatywny nie posiada własnej linii politycznej ani koncepcji ideologicznej, wychodząc z założenia, że wszystkie ideologie sprowadzają się do przemocy intelektualnej, a każda polityka - do manipulowania społeczeństwem. Nie są to stwierdzenia bezpodstawne. Oto naprzeciw siebie, szykując się do wojny, stoją dwa obozy o połączonych systemach sterowania emocjami i motywacjami mas ludzkich.
2
Młodzież lat siedemdziesiątych jest pierwszym pokoleniem wyrosłym w warunkach jawnej ingerencji środków masowego przekazu w społeczną świadomość. Charakter tej głęboko ukrytej formy niewolnictwa stał się szczególnie jaskrawy wraz z upowszechnieniem technik przekazu videofonicznego.
Ich rozpoznania podjęła się sztuka awangardowa.
Wnioski okazują się równie proste jak rewolucyjne: sens sztuki zawiera się w dyscyplinie zwrotnego kontaktu ekspresyjnego między ludźmi - a nie w produkowaniu oderwanych od rzeczywistości przedmiotów i dzieł artystycznych.
Przyjęcie postawy odpowiadającej tym ustaleniom ma daleko idące konsekwencje społeczne. Sztuka traci swój charakter odtwórczy i wyzwala się z rygorów wymiany towarowo-pieniężnej. Artysta działając na obszarze wartości wciąż zmiennych, relatywnych i wielowymiarowych, nadaje im ważność doświadczenia, eksperymentu światopoglądowego. Współdziałanie w procesie twórczym otwiera nowe możliwości samorealizacji i samokształcenia, dostępne każdemu człowiekowi.
Ujawnienie tych możliwości, ich racjonalizacja i wprowadzenie w powszechną praktykę życia społecznego - oto program jaki postawiła przed nami sytuacja alternatywna.
Zygmunt Piotrowski - Ukiyo, ulotka, wyd. SCŚA „Dziekanka”, 1978.
3. Krzysztof Zarębski / Stephen Montague
STREFY KONTAKTU
Zmysły rejestrujące wrażenia pozwalają, w zależności od skali, proporcji i możliwości emocjonalno-intelektualnej, na osiągnięcie stadium formalnego. W przypadku mojej działalności artystycznej są to spektakle ujawniające relacje dotyku, barwy i dźwięku. Możliwość swobodnego operowania tworzywem (człowiek, przedmiot, sytuacja) pozwala na znalezienie nowych pól działania artystycznego. Interesuje mnie obserwacja i oznaczanie następujących stref kontaktu człowieka z przyrodą i przedmiotem: przypadkowa, aranżowana, zewnętrzna, wewnętrzna, statyczna, dynamiczna, psychiczna, racjonalna, irracjonalna.
•
Przykłady: 1. Taśma magnetofonowa z zapisanym dźwiękiem nie jest odtworzona przez magnetofon, lecz rozwieszona na sznurku, poruszana strumieniem powietrza z wentylatora - wydaje szelest. 2. Pianista kładący dłoń na klawiaturze natrafia na warstwę roślin (szczypiorek). 3. Fragment taśmy magnetofonowej, około 20 cm, „przechodzi" przez bryłkę lodu („zamrożenie dźwięku").
•
Strefa zmysłowo-emocjonalna powinna być badana poprzez sztukę, ponieważ nie nadąża za rozwojem intelektualnym człowieka.
Poznając w ten sposób siebie możemy się przekonać, że pewnych emocji musimy się uczyć na nowo i że właśnie na terenie sztuki możemy znaleźć nową wrażliwość.
Krzysztof Zarębski, STREFY KONTAKTU, 1975
Performance Krzysztofa Zarębskiego i Stephena Montague odbył się w Pracowni Dziekanka 11 października 1979.
4. Tomasz Konart
FOTOGRAFIA I PAMIĘĆ
Trzymając aparat fotograficzny w rękach, zrobiłem jedno zdjęcie widoku za oknem. Starałem się dokładnie zapamiętać kadr. Następnie przeczytałem jedną stronę pism Sergiusza Eisensteina „Nieobojętna przyroda" (rozdział „0 budowie utworów"). Potem zrobiłem drugie zdjęcie, dążąc do uzyskania kadru identycznego z poprzednim. Przeczytałem następną stronę książki i zrobiłem trzecie zdjęcie, starając się powtórzyć pierwsze... itd.
Tomasz Konart, 1978
Praca z roku 1978, prezentowana na wystawie FOTOGRAFIA - STAN AKTUALNY (15 AUTORÓW), Galeria P.O.Box 17 w Pracowni Dziekanka, 16-21 listopada 1979.
5. Paweł Kwiek
VIDEO A-2, ODDECH
Człowiek, w sposób ciągły, świadomie lub nieświadomie przeprowadza dystrybucję rzeczywistości. Od sposobu jej przeprowadzania zależy to, co i jak poznajemy. Jest ona sposobem budowania i zarazem destrukcji rzeczywistości oraz integralną częścią tej rzeczywistości.
Badanie i ujawnianie owego mechanizmu jest jednocześnie moją działalnością poznawczą i wpływem na rzeczywistość.
Paweł Kwiek, 1977
„Video A-2, Oddech", 1978: przeniesienie ruchu klatki piersiowej na gałkę regulatora jasności obrazu TV; sprzężenie oddechu z widzeniem. Praca prezentowana na wystawie FOTOGRAFIA - STAN AKTUALNY (15 AUTORÓW), Galeria P.O.Box 17 w Pracowni Dziekanka, 16-21 listopada 1979.
6. Petr Štembera
PERFORMANCE I CIAŁO
Ciało jest pośrednikiem między mną i światem. Nie należy ono całkowicie do tego, co we mnie ani do tego, co poza mną.
Erwin Strauss
Ciało to... nasz punkt widzenia świata... zgoła sposób na posiadanie świata w ogóle.
Maurice Merleau-Ponty
Bez mojego ciała rzeczy są nieznane.
Edmund Husserl
Ciało jest ogółem relacji znaczących dla świata.
Jean-Paul Sartre
W roku 1987, kiedy poprosiłem Štemberę o przysłanie komentarza do swojego performance JOGIN z 1979, otrzymałem w odpowiedzi wyjaśnienie, że autor nie zajmuje się już sztuką oraz powyższe cytaty na użytek tej książki.
Performance Petra Štembery JOGIN odbył się w Pracowni Dziekanka 7 grudnia 1979, w czasie prezentacji Nowa Sztuka Czechosłowacji. Elementy performance: 1. stanie na głowie, 2. strój - pieluszka dziecinna na szelkach i koszula, 3. zjadanie tygodnika „Kultura".
7. Roland Miller
LANDSCAPE
Moja druga wizyta w Dziekance w celu zrobienia tam kolejnego performance, miała miejsce 4 lutego 1980 roku. Przyleciałem do Warszawy z północy, podczas zamieci śnieżnej. Na przygotowanie performance na temat napięć i dziwnych przeżyć związanych z zawodem wędrownego artysty performance zostało mi zaledwie parę godzin. Wystąpiłem w uprzęży
i wyglądałem, jakbym był podwieszony u sufitu. Miałem czerwone włosy i twarz.
Tło stanowiły przezrocza przedstawiające widziane z góry ośnieżone kanadyjskie lasy
i wydawało się, że przelatuję nad różnymi krajobrazami. Widzowie otrzymali zamontowane na drewnie fotografie moich performances, które odbyły się w lesie, podczas pleneru
w Świeżynie w 1979 roku.
Przedstawiłem także swoje przeżycie z grudnia 1979 roku, gdy podczas niezbyt poważnej operacji, pod wpływem narkozy miałem uczucie „wyjścia poza ciało” i szybowania nad nim przez jakiś czas. Przyrównałem proces twórczy a także sztukę performance do eksploatacji własnego ciała, do plądrowania jego cennych zasobów i rozprowadzania ich potem
na wszystkie strony.
Chociaż bolesny i wyczerpujący, proces ten jest jednak źródłem radości i głębokiej satysfakcji. W roku 1980 pokazałem swój „Pejzaż" także w innych krajach europejskich
i w Ameryce Północnej. Odbyłem w tym celu podróże o łącznej długości ponad dwudziestu tysięcy mil, w tym ponad połowę samolotem. Była to jedna z moich pierwszych szczęśliwych wizyt artystycznych w Polsce.
Roland Miller, 1987
Performance Rollanda Millera LANDSCAPE odbył się w Pracowni Dziekanka 4 lutego 1980.
8. Reindeer Werk (Dirk Larsen & Tom Puckey)
MECHANICS... PERFORMANCE
- Te performances pozwalają ruchom ciała być mózgiem.
- Nasze akcje katalizują koncentrację, która jest pracą między ludźmi i może być wykorzystana.
- Akcje same w sobie nie polegają na wyćwiczonej biegłości czy znajomości rzeczy, są „non-expert".
- Performance (sytuacja) nie jest niczym nowym. Jako forma performance jest klasyczny. Ta forma może być manipulowana, lecz bez istotnej zmiany.
- Pole ,,sztuki" zawiera się w szerszym polu „pracy".
- Koncentrując się na wykonywaniu pracy, nie negujemy sztuki. Jeśli coś, co się zdarza, pasuje do kategorii sztuki - to w porządku, jeśli nie - to nic nie szkodzi.
- Te performances pozwalają klasycznej sytuacji performance istnieć raczej jako mechanika, niż jako skończony produkt. Ludzie nie są wpychani w kąt, gdzie muszą taki produkt albo zaakceptować, albo wyjść. Zamiast tego jest mechanika, która może być wykorzystana do powodowania różnych poziomów wymiany międzyludzkiej. Nie wszystkie z tych poziomów dadzą się przełożyć na słowa, ani też nie jest możliwe poddanie ich analizie pojęciowej, której rezultat byłby przekonywający.
- Wymiana taka może być kontynuowana nawet po zakończeniu formalnego performance. Werbalnie czy jakkolwiek inaczej.
- Ekspertyza jest niestosowna w czasie takiej wymiany.
- Ogólnie rzecz biorąc, ważne jest by wykorzystać mechanikę danej sytuacji, a nie popadać w pułapkę formy.
Reindeer Werk, 1979
Performance z serii MECHANICS... PERFORMANCE odbył się w Pracowni Dziekanka 11 kwietnia 1980. Warsztat z serii MECHANICS... PREDICTIONS, odbył się 12 kwietnia 1980 w Dziekance i w plenerze Warszawy.
9. Johan Cornelissen
FIVE POLISH CITIES
Zaraz po przyjeździe do Warszawy zaopatrzyłem się w mapę Polski. Kiedy na nią spojrzałem, natychmiast rzuciło mi się w oczy pięć polskich miast położonych nad dużymi rzekami. Były to: Warszawa, Gdańsk, Wrocław, Poznań i Kraków. Z topograficznego punktu widzenia miasta te obejmują cały kraj.
W ciągu kilku następnych dni odwiedziłem wszystkie te miasta, podróżując kolejno z jednego do drugiego. Z Warszawy pojechałem do Krakowa, z Krakowa do Wrocławia, z Wrocławia do Poznania, potem do Gdańska i z powrotem do Warszawy.
Podczas podróży robiłem polaroidowe zdjęcia krajobrazów między tymi miastami i zdjęcia mostów w samych miastach.
Pod mostami dokonywałem nagrań dźwiękowych.
Po powrocie do Warszawy umieściłem w centrum dziedzińca Dziekanki drewnianą planszę. Plansza stała pionowo nad wykopaną w ziemi dziurą i podparta była zebranymi na dziedzińcu kamieniami. Po przeciwnej stronie dziedzińca zrobiłem krąg z ziemi wykopanej spod planszy. Polaroidowe zdjęcia mostów umieściłem na planszy, zgodnie z ich usytuowaniem w terenie. Zdjęcia krajobrazów umieściłem bezpośrednio na kręgu ziemi, tworząc z nich pierścień.Odtwarzałem wzmocniony dźwięk z dokonanych pod mostami nagrań przez tyle sekund, ile kilometrów dzieliło miasta od siebie.
Johan Cornelissen, 1987
Instalacja na dziedzińcu Starej Dziekanki prezentowana była tylko przez kilka godzin, 6 czerwca 1980 po zmierzchu. Była to pierwsza instalacja in situ zrealizowana w Dziekance. Na plakatach anonsujących to dzieło
i określających je jako instalację, ktoś dopisywał przy nazwisku autora kpiące słowo „instalator!”.
10. Jan Berdyszak
O POTRZEBIE INDYWIDUALNEGO CZYNIENIA
Wykład ze słowem wstępnym realizowany przy pomocy osiemdziesięciu dachówek.
Zawartość słowa wstępnego:
Tworzenie jest doświadczeniem. Sztuka jest poznawaniem, a nie poznaniem. Myślenie - czynienie -myślenie - czynienie, jako źródło szczególnych sensów i stanów. Konieczność ujawniania myślenia nie-zwerbalizowanego i bezsymbolicznego. Nadużywanie języka werbalnego. Nadużyty to: zewnętrzny, nie-własny, kompilacyjny. Konieczność myślenia i ujawniania pozawerbalnego. Konieczność czynienia dla generowania wartości dyskretnych, słabych i bezbronnych. Czynić to: myśleć i istnieć.
Zawartość wykładu dachówkami:
(Każda sekwencja realizacji składała się jednocześnie z konstrukcji i destrukcji.)
Gromadzenie. Rozpraszanie. Odbudowywanie siebie. Wyjścia. Odbudowywanie czegoś. Stereotypy. Przeczenia. Sensy różne. Utrata granic. Wszystko w użyciu. Ośrodki jednoczesnych, różnych zależności i działań. Wszystko. Fragmenty. Wszystko....
Czas trwania: około 40 minut. Bez dyskusji zbiorowej. Bez racji zbiorowych. Z zainteresowanymi rozmowy indywidualne.
Jan Berdyszak, notatka ze szkicownika, 1980
Wykład / działanie / warsztat Jana Berdyszaka odbyły się w Pracowni Dziekanka 10 grudnia 1980.
11. Mel Someroski
PIECE WITH OATMEAL
Jadąc do pracy w Sri Lance w roku 1 966 nie przewidywałem wpływu tej podróży na moją dalszą pracę. Wcześniejsze doświadczenia nie przygotowały mnie do kontaktu z nędzą, głodem i niezaspokojonymi potrzebami ludzkimi. Nauczyłem się podziwiać pracowników służby zdrowia i służb socjalnych, wolontariuszy, którzy podczas swoich comiesięcznych wizyt w wioskach, gdzie pracowałem, nieśli pomoc cierpiącym i potrzebującym.
Pierwszego wieczora po rocznej nieobecności w Stanach Zjednoczonych poszedłem z przyjaciółmi na kolację do Klubu Playboya w Miami. Zobaczyłem tam stoły zastawione po brzegi jedzeniem: różnymi gatunkami mięs, serów, jarzyn, owoców, ciast, deserów, orzechów. Przypomniałem sobie niedożywione i chore dzieci w Sri Lance - ich brzuchy rozdęte od głodu i pasożytów. Poczułem się źle. Potem przyszedł gniew i zawstydzenie luksusem i bezsensowną rozrzutnością.
Wtedy narodziła się we mnie nowa wizja domu, a doświadczenie to stało się bodźcem do pierwszych samodzielnych prac w sztuce performance. „Utwór z owsianką" - to protest przeciwko marnotrawstwu.
Scenariusz performance:
Chłopak w bieli wchodzi między pudła płatków owsianych, między garnki i rondle pełne gotowanej owsianki. Siedzący w pobliżu „przewodnik" ma go prowadzić przez to doświadczenie. Mówi chłopcu, by ignorował publiczność, że przestrzeń, w której się znalazł jest do jego dyspozycji wraz z cała. zawartością. Chłopiec jest posłuszny wskazówkom. Wracają do niego dziecinne wspomnienia. Zaczyna się bawić jedzeniem. Zabawa staje się obsesyjna. Chłopak oblewa się owsianką, wciera ją w ubranie, pokrywa nią swoje ciało. Posypuje lepką papkę suchymi płatkami z pudełek. Po opróżnieniu wszystkich pudełek tarza się w powtałym na podłodze nieładzie. W końcu wyczerpany, leży nieruchomo i zasypia.
Mel Someroski, 1987
Performance PIECE WITH OATMEAL odbył się w Pracowni Dziekanka 7 stycznia 1981 roku w ramach prezentacji The Fibre Performance Arts Ensemble. Chłopiec: Paul Ludick. Prowadzący: Mel Someroski.
12. Bałdyga, Onuch, Szajna
PERFORMANCE – WSPÓŁPRACA
Od momentu naszego spotkania i deklaracji wspólnej działalności stanęliśmy wobec problemów, jakie stwarza współpraca.
Sytuacja ta zmusiła nas do stworzenia tak przemyślanego modelu, który stałby się podstawą do prowadzenia dalszej sensownej działalności. Każda kolejna realizacja zmuszała nas do projektowania nowych założeń dla następnej realizacji, która z kolei weryfikowała i te założenia. W rezultacie podstawowym problemem stało się ciągłe tworzenie i analizowanie modelu funkcjonowania grupy artystycznej -relacji istniejących w grupie, między nią a układem artystycznym i społecznym. Prezentowany na wystawach i pokazach program ujawnia aktualny stan współpracy między członkami grupy.
Bałdyga, Onuch, Szajna, 1976
•
Uświadamiając sobie ostateczność naszego doświadczenia, w każdej jego chwili, decydujemy się powrócić do wcześniejszych dokonań i rekonstruując je osiągnąć w każdym momencie „pełnię" po raz wtóry.
•
Nie mogąc przewidzieć końca naszego doświadczenia musimy uznać każdy jego moment za równie dobry do jego zakończenia i uznania go za pełne.
Bałdyga, Onuch, Szajna, 1980
Ostatni wspólny performance grupy Bałdyga, Onuch, Szajna odbył się w Pracowni Dziekanka 29 stycznia 1981.
13. Zbigniew Warpechowski
MOMENTY SZCZĘŚCIA NA KRAWĘDZI ROZPACZY
I
Podniecenie, gorączka, czujność. Stan zupełnej n i e w i e d z y. Wspaniały, ale trwożliwy upływ czasu, aż do momentu kiedy zacznę. Coś tam mam przygotowanego, ale wszystko jeszcze mogę zmienić, odrzucić, odwrócić. Wiem, że się nie wycofam.
II
Wchodzę. I od tej chwili jestem wolny. W o l n y. Odczucie „namacalnej", najrzeczywistszej wolności. Wiem, że mogę zrobić wszystko. Nic mnie nie boli, nic nie słyszę, jestem s a m. To nie jest trans. Coś mnie prowadzi, trzyma, podpowiada, ale to Coś, to Ono, On, każe mi robić to, czego ja naprawdę chcę! Tych, którzy na mnie patrzą, choćby obojętnie, z ironią – p r a w d z i w i e k o c h a m.
III
Koniec, a właściwie koniec jakiejś przerwy. Uczucie zmęczenia i szczęścia. Po czasie zaczynam myśleć, rozumować i nazywać to, co się stało. Tylko w części było to moim udziałem.
Od 1967 roku przeżyłem to około osiemdziesięciu razy. Nazwałbym to momentami szczęścia na krawędzi rozpaczy. Kiedy myślę o tym, co mam robić dalej, boję się tego i wiem, że dnia „x" w galerii „y" o godzinie „0" - będę gotów na wszystko.
Nie chcę żeby było inaczej.
Zbigniew Warpechowski, 1981
Na zakończenie pięciodniowego pobytu i prezentacji Zbigniewa Warpechowskiego w Dziekance, dnia 6 marca 1981, odbył się performance pt. RĄSIA. Opis autora: Performance na jedną rękę, w którym ręka wprawiana była w ruch przez różne przedmioty (zapałka, strzałka, kijek wskazujący, piórko ptasie) zgodnie z ich przeznaczeniem. Ręka pomalowana w czarno-żółte pasy miała być maszyną, automatycznie podporządkowaną przedmiotowi (rekwizytowi). Czas pracy maszyny (aparatu) limitowany był przez resztę ciała.
14. Franklin Aalders
IN THE LINE / W KOLEJCE
plan:
Będę stał w kółko w kolejce tak długo, aż kolejka przestanie istnieć.
miejsce:
Sklep spożywczy, kiosk „Ruchu" i inne kolejki na placu Unii Lubelskiej w Warszawie.
czas:
26 maja 1981, od godziny 8 rano.
Franklin Aalders
Performance przygotowany w Pracowni Dziekanka, miał miejsce na placu Unii Lubelskiej w Warszawie 26 maja 1981.
15. Boudewijn Payens
TOOLS AND EXPECTATIONS
Boudewijn Payens zaczynał jako grafik. Pod koniec lat siedemdziesiątych zaczął pracować w wymiarze przestrzeni wnętrz. Na przykład, w pracy zatytułowanej „Plan K" (Bruksela '82) wykorzystał ustawione ukośnie, malowane ekrany, na których wyświetlane były przezrocza. Przed rokiem w „De Zaak" (Groningen) wykonał na podłodze rysunek kredą przedstawiający współśrodkowe okręgi. Użył do tego celu kawałków kredy znalezionej w Normandii. Wybór (prostych) materiałów, jak tusz, farba olejna, kreda, smoła i cement wiąże się z rodzajem uprawianej przez niego sztuki. Jego zdaniem zamysł musi być na tyle silny, by przebić się przez materiał. Naturalnie jego prace fotograficzne są bardziej zdeterminowane przez medium.
Twórczość artystyczna daje mu propozycję, z której może kierować swym życiem i rozumieć je. Sztuka jest dla niego ściśle złączona z rozwojem osobowości. Widzi swoją pracę jako proces wzrostu prowadzący do narodzin formy nie tylko w dziele, ale i poza nim.
Fragment z „MAKKOM-InDo", nr 15, Amsterdam 1984
16. Servie Janssen
THE ARNHEM PERFORMANCE ’78
Akcja zaczyna się przed ustaloną godziną rozpoczęcia. Wykonujący ją artysta podnosi drewnianą ścianę i trzyma ją pionowo. Balansując jej ciężarem nie porusza się z miejsca
aż do momentu, gdy pada do przodu razem z nią. Hałas spowodowany upadkiem odtworzony jest następnie z magnetofonu, ponownie nagrany i ponownie odtworzony. Artysta znów podnosi ścianę do pozycji pionowej i znów pada razem z nią.
Proces podnoszenia ściany, balansowania nią i podania wraz z nią, powtarza się wielokrotnie w trakcie ruchu w tę i z powrotem przez całą długość sali.
Akcja urywa się w momencie, gdy autor w wyczerpaniu, traci kontrolę i ściana wymyka mu się z rąk.
H.C. Boekraad, T. Sikorski
Opisane wyżej działanie było moim najwartościowszym wkładem w dziedzinę sztuki performance. Po raz pierwszy wykonałem je w Arnhem w roku 1978. Była to najbardziej śmiała pracą jaką stworzyłem w tamtym czasie. Dała mi wrażenie dzielenia się z publicznością poczuciem wielkich możliwości, jakie leżą w energii sztuki,
Servie Janssen, 1987
Warszawska wersja THE ARNHEM PERFORMANCE ’78 zorganizowana została przez Pracownię Dziekanka w siedzibie Ośrodka Teatralnego Akademia Ruchu w zakładach odzieżowych Kora dnia 9 listopada 1981, przy współpracy organizatorów wystawy Konstrukcja w procesie, Łódź 1981.
17. Taka Iimura
OBSERVER / OBSERVED
Przez kilka ostatnich lat badałem zależności strukturalne między językiem a video, jedyną w swoim rodzaju techniką umożliwiającą przeprowadzenie tego studium przy jednoczesnej rejestracji obrazu i dźwięku. W zamkniętym obwodzie odniesień kamera (obserwator) powiązana jest sprzężeniem zwrotnym z monitorem (obiektem obserwowanym), w rezultacie czego - odniesieniem obrazu jest nie tylko obiekt filmowany, lecz także podmiot filmujący. Daje to strukturę zdaniopodobną. Również w języku mówionym nie interesuje mnie słowo jako obiekt, ale zdanie i jego struktura.
Seria taśm filmowych i video OBSERWATOR / OBSERWOWANY (1975-76) powstała z rozwinięcia podstawowego wzoru „ja widzę ciebie", prowadzącego do wariacji i bardziej skomplikowanych zdań, takich jak „widzę ciebie filmującego mnie" lub „widzę siebie filmującego ciebie". Te bardziej złożone struktury realizowane są za pomocą dwóch przeciwległych kamer i monitorów powiązanych sprzężeniem zwrotnym, co umożliwia dokładne przekazywanie zdań. Możliwe jest przełączanie systemu w zależności od obrazu (czyli od tego, kto kogo fotografuje). Media wykorzystane przy realizacji taśm to: obraz, wypowiadane (i powtarzane) zdania i symbolizowane litery (nałożone na obraz). Wszystkie media pracują niezależnie i definiują się nawzajem.
Taka Iimura, fragmenty z „Semiotyki video”, Tokio, Nowy Jork, 1976
Pokaz prac filmowych i video, oraz video-performance Taki Iimury odbył się w Pracowni Dziekanka 10 listopada 1981, a przygotowany był we współpracy z organizatorami wystawy Konstrukcja w procesie, Łódź 1981.
18. Kees Mol
ILLUSION - REALITY
Regeneracja
Buduję.
Zniszczę wszystko.
Niszczę wszystko, co zbudowałem.
Mogę zaczynać.
Zaczynam.
Niszczę.
Buduję, co zniszczyłem.
Nie podoba mi się to, co robię.
Odrzucam to.
Mógłbym zaczynać. Chcę zacząć. Zaczynam.
Przerywam, co zacząłem. Niszczę to.
Zaczynam, gdzie przerwałem. Nie podoba mi się to. Myślę, że to odrzucę.
Przerywam i znowu zaczynam.
Próbuję zacząć.
Zatracam się w budowaniu.
Kees Mol, 1980
Performance ILLUSION - REALITY odbył się w Pracowni Dziekanka 12 listopada 1981. Elementy performance: recytacja, wystukiwanie rytmu, wzmocniony dźwięk, projekcja jednego przeźrocza, dwoje asystentów (Asia Ciba i Zygmunt Piotrowski).
19. Ewa Partum
GŁUPIA KOBIETA
... a więc można wybierać uczucia, które chce się przyjmować, na podobieństwo aktora wybierającego sobie kostium. Dziś będzie to ambicja, jutro pożądanie miłosne...
Można by więc popełnić błąd, gdyby uważało się ten schizofreniczny świat za strumień bogactwa i blasku, które zastępują monotonię rzeczywistości...
Jeśli mogę wyobrazić sobie tyle scen miłosnych, to nie dlatego, że byłam w mojej miłości rozczarowana, tylko dlatego, że nie jest się już więcej zdolnym do kochania.
... być piękną
... wspaniale pachnieć
... być miłą dla swojej publiczności
... być prawdziwą
Ewa Partum
Performance Ewy Partum z serii STUPID WOMAN odbył się w Pracowni Dziekanka 20 listopada 1981.
20. Janusz Bałdyga
GENERAŁ CENTER
Mój stan posiadania uległ kolejnej zmianie, stałem ssę posiadaczem wizerunku generała.
Obszar dotąd mi nieznany, oznaczyłem, nie zadając sobie trudu poznania, wizerunkiem generała.
Pamięć po generale, zacierana bezwzględnym nakazem, istnieje przeistaczając się w pełną tajemnic legendę.
Istnieje niczym nieuzasadnione podejrzenie, że wizerunek generała posiada moc magiczną.
Można założyć, że był postacią autentyczną, urodził się gdzieś daleko, prawdopodobnie w którymś z państw bałkańskich. Przegrany, został wpisany do historii przez swoich zwycięzców jako postać negatywna. Hierarchia wartości, za pomocą której segregowano uczynki na dobre i złe, zdecydowanie go dyskwalifikuje. Nie znaczy to oczywiście, że w przeciwieństwie do swoich wówczas zdegradowanych przeciwników, w wyniku przewartościowań tejże hierarchii, zostanie uznany za postać pozytywną, wybitnego męża stanu, miłującego pokój lub, jeśli zajdzie potrzeba, słusznie domagającego się powrotu ziem bezprawnie odebranych.
Janusz Bałdyga, 1981
Performance / ekspozycja / film / spotkanie w Pracowni Dziekanka, 7 grudnia 1981.
21. Ryszard Grzyb
JAK JA SOBIE CZASAMI MYŚLĘ O MALARSTWIE
A właśnie, że nie dla historyków sztuki, nie dla potomności, nie dla koneserów, nie ambitnie. A właśnie malować tak żeby było ładnie albo brzydko.
Niech to będzie bez „treści", bez „filozofii". Jakieś historyjki o ptaszkach, nocniku, o pokazywaniu języka, o rybkach w akwarium, niech to będzie jak opowiadanie historyjek wymyślonych na poczekaniu. Lekko, jak dziecko robiące pipi za krzakiem. Tego powinienem się trzymać.
Wrócić do karnawału w sobie, który gdzieś mi się zapodział - bo to jest mój żywioł, ja jestem śmieszek, błazenek, wesołek. To moja rola do odegrania. Wrócić do karnawału w malarstwie.
Jeszcze kilka rzeczy - nie z tych, co uzurpują sobie prawo do określania, ale z tych, co zwracają jedynie uwagę, że indor taki a taki może zaistnieć, ale nie musi.
Pierwszą z nich jest śmiech. Nie idzie jedynie o parskanie śliną, branie się pod boki i tarzanie po betonie. Mam na myśli śmiech w znaczeniu takim, że on przenika wszystko, czyli, że świat zbudowany jest z cząsteczek śmiechu i zrodził się ze śmiechu, a nie jak chcą niektórzy - z wody, ognia, miłości itd.
Co za tym idzie? Jakie są następstwa?
Chociażby to, że nie trzeba chodzić koło malarstwa w sutannie, że obraz nie musi być umieszczony na ambonie sztuki. A malarz nie musi ukrywać przed sobą samym słabizn malarstwa. Może mówić o nich z podniesionym czołem, mrugając jednocześnie lewym okiem do publiczności: choć bawi mnie ono swymi nieporadnościami, widzę też jego skromne zalety, jak mieszanie farb, dotykanie płótna pędzlem.
Ryszard Grzyb, 1983
Prace na wystawach grupowych w Pracowni Dziekanka: LAS, GÓRA A NAD GÓRA CHMURA (1983); ITAKA, ITAKA (1983); KOBIETA UCIEKA Z MASŁEM (1984); RYPAJAMAWŁOSZARD GRZYKOMOPASOŹNIAK (1985); WIDZIALNE NIEWIDZIALNE (1986); NIEMRAWY MŁODZIAN ŚPIEWA, SZTYWNA WIRUJE DZIEWA (1986); RECITAL (1987); DZIECIĄTKO BERLINA, TANIEC NOLANDU (1987), m.in.: 1 Maja 1983 na Jeziorku Czerniakowskim, 1983, plakatówka/papier, 70 x 90 cm.; Równowaga Yang i In, 1984, plakatówka/papier, 110 x 130 cm.
22. Leon Tarasewicz
MALARSTWO
Zawsze żyłem w otoczeniu przyrody i robię wszystko, by w nim pozostać. Nie uciekam od społeczeństwa, ale w naturze czuję się po prostu bardziej pewny i spokojny. Imponuje mi ta równowaga eliminująca wszystko, co chore i zwyrodniałe. Stwarza to piękną harmonię regulującą samą siebie.
Nie chcę powiedzieć, że nie interesują mnie tematy nurtujące współczesne społeczeństwo, ale jest przecież tyle mediów bardziej predysponowanych do tego, by być lustrem codzienności.
Nigdy nie mogłem znieść żadnych tytułów i pisania na obrazach. Nigdy też tego nie robiłem i bardzo mi to przeszkadza w patrzeniu na obraz, który powinien zawsze bronić się malarstwem i tylko malarstwem. Słowa zostawmy tam, gdzie są one najpotrzebniejsze.
Marzeniem jest, aby obraz tak objął w swe posiadanie patrzącego, że otoczenie przestałoby istnieć i nieograniczony ramami obraz mógł swobodnie rozszerzać się wciągając do środka.
Malując obraz odrzucam wszelkie inne treści przeszkadzające w odbiorze malarstwa. Ten kto szuka anegdoty czy komiksu, nie ma tu nic do roboty.
Najpiękniejsza rozmowa o malarstwie jest wtedy, gdy obrazy wiszą na ścianie i „patrzą" na ludzi, a ludzie patrzą na nie.
Leon Tarasewicz, fragmenty z „...obecności pejzażu”, 1984
Wystawy w Pracowni Dziekanka: MALARSTWO (indyw.), 20-25 lutego 1984; MALARSTWO (indyw.), 15-20 stycznia 1985; EX ORIENTE LUX, wystawa grupowa, 7-11 maja 1985. W trakcie przygotowań do pierwszej wystawy w Dziekance w lutym 1984, Sikorski namówił Tarasewicza (wówczas studenta V roku ASP, tuż przed dyplomem), by ten namalował specjalnie do tej wystawy przynajmniej jeden duży obraz. Powstało dzieło bez tytułu, gwasz na papierze, 240 x 395 cm. pokrywające całą ścianę frontalną głównej sali Dziekanki.
23. Tom Johnson
SELF-PORTRAIT
W skład zespołu wchodzi od dwóch do dziesięciu instrumentów. Muzycy nie potrzebują nut. Czytają wprost ze skrzynek. Mogą to być zwykłe, tekturowe pudła. Nuty powinny być wyraźne i na tyle duże, by mogli je z łatwością czytać także widzowie.
Na początku nosiciel skrzynek wnosi je na scenę, jedną po drugiej. Gdy wszystkie znajdą się na swoich miejscach, muzycy zaczynają grać to, co widzą, zgodnie z zapisem na początku partytury.
W części A nosiciel skrzynek zaczyna zamieniać miejscami pary skrzynek. Muzycy odtwarzają powstałą w ten sposób formę.
W części B, gdy gamę wznoszącą zastąpiła gama opadająca, następuje pauza, podczas której nosiciel skrzynek obmyśla następne posunięcie. Decyduje się na uniesienie skrzynki z górnego końca. Umieszcza ją na sąsiedniej skrzynce i przesuwa wzdłuż szeregu.
W części C, poruszając się bardzo powoli, nosiciel skrzynek zaczyna przesuwać po dwie skrzynki na raz, aż do ustawienia dwóch stosów, po cztery skrzynki każdy. Odpowiadają im dwa czteronutowe akordy. Instrumenty zostają podzielone pomiędzy wyższe i niższe nuty harmonii.
W części I nosiciel skrzynek ostrożnie unosi siedem górnych skrzynek i obraca dolną skrzynkę tak, że widać tylko jej niezapisaną stronę. Muzykom pozostaje tylko siedem spośród ośmiu nut. Procedura ta powtarza się aż do ustawienia wszystkich skrzynek w wieżę pozbawioną zapisu. Nut nie można już ani zobaczyć, ani usłyszeć. Nosiciel skrzynek wychodzi. Utwór jest skończony.
Tom Johnson, 1984
Utwór składa się z dziewięciu części: A-B-C-D-E-F-G-H-I. (Opisano tu tylko A-B-C-I). Wykonanie w Pracowni Dziekanka miało miejsce 24 kwietnia 1984, z Marcinem Krzyżanowskim (wiolonczela), Krzysztofem Knittlem (fortepian) i Tadeuszem Wieleckim (kontrabas).
24. Jerzy Onuch
KNÜPPEL PROBEN
„...skoro nie wyciągasz pożytku z mojego milczenia, to nic ci nie da moje mówienie."
Pambo, IV w.
Performance Jerzego Onucha z serii KNÜPPEL PROBEN odbył się w Pracownia Dziekanka 11 maja 1984.
25. Piotr Rypson
SATOR MAIL ART 1978 - 1984
Sztuką poczty zajmowałem się przez sześć lat. Wystawa w Dziekance zamyka w pewien sposób ten okres intensywnego uczestnictwa w międzynarodowej Sieci. Prace ponad 350 artystów oraz dokumentacja własnych projektów, takich jak „Żelazna Kurtyna" czy „Sator Comix" stanowią zapis tej działalności; większość tych rzeczy powędruje teraz do archiwum Instytutu Sztuki PAN.
Po sześciu latach aktywności, z początku tylko spontanicznej, a potem coraz bardziej świadomej i ukierunkowanej, przychodzi moment przesytu i zastanowienia. Czym były te lata? Czym jest Sztuka Poczty i jaką dla mnie wartość stanowi?
Każdy z nas, stawiających pierwsze swe kroki w aktywnym uczestniczeniu w kulturze, napotyka takie, a nie inne modele twórczych zachowań. Ktoś uczy się rysunku, kto inny śpiewa, ktoś robi dyplom w pracowni rzeźby, jeszcze kto inny zakłada zespół rockowy. Każdy - w obrębie pewnej tradycji i własnego do niej stosunku.
W naszych czasach, w epoce kolejnej, wielkiej wędrówki ludów, w momencie rozpadu kulturowego porządku, rzeczą codzienną się staje odrzucenie zastałego układu uczestnictwa. Zakwestionowane zostają kolejno - estetyka, dalej już sam przedmiot: dzieło sztuki; uwaga pozostaje na procesie i jego modulacjach, na sposobie odbioru, jego socjologii...
W specyficznym obiegu sztuki i informacji o niej, jakim jest Mail Art, uczestniczy dziś kilka tysięcy osób i instytucji. To dużo, zważywszy, że Sieć jest rozmieszczona na kilku kontynentach, a w obrębie komunikacji pocztowej działają jako nadajniki, swego rodzaju „ujścia energii" - zapisy video, kasety dźwiękowe, radio i telewizja, oraz niezliczona ilość wystaw i wydawnictw. Nie jest to jedynie obieg zamkniętej wymiany estetycznej, intelektualnej i ludycznej, alternatywny wobec modeli funkcjonujących w świecie rynku sztuki. Niekomercyjny wymiar Sztuki Poczty nie jest też sam w sobie cnotą; ważne jest zbudowanie nowej strategii uczestnictwa. Jest to model najbliższy, być może, definicji „globalnej wioski" McLuhana.
Możliwość dowolnego sterowania obszarem własnego uczestnictwa i odbioru, świadomość możności swobodnego dostępu do twórczej wymiany - na zasadach przeze mnie określonych - była i jest dla mnie najlepszą galerią, muzeum, uniwersytetem.
Piotr Rypson, 1987
Wystawa kolekcji w Pracowni Dziekanka, 17-19 maja 1984.
26. Anna Ciba
BIAŁO-CZARNE
„Chmury na obserwującym go niebie przesyłają sobie za pomocą powolnych sygnałów niewiarygodnie drobiazgowe informacje dotyczące jego osoby. O zmierzchu, ciemno gestykulujące drzewa dyskutują w mowie głuchoniemych jego najskrytsze myśli. Kamyki lub plamy, lub cętki słonecznego światła tworzą wzory, w jakiś przerażający sposób przekazujące wiadomości, które on musi przechwycić. Wszystko jest szyfrem, a on jest tematem wszystkiego."
Władimir Nabokov, Sygnały i symbole
Wystawa / environment, Pracownia Dziekanka, 14-18 maja 1985.
27. Edward Dwurnik
KOOPERACJA
Pola zawsze była świadkiem powstawania obrazów, często współczując mi ciężkiej pracy. Bardzo chciała mi pomagać, uwielbiała paprać się w farbach. Uporczywie domagała się wspólnego rysowania, malowania. Miała wtedy około dwóch lat.
Dawałem jej więc rysunki „do wykończenia". Siadała na nich i mozolnie zamazywała bardziej skomplikowane fragmenty. Instynkt Poli sprawił, że rysunki nabierały niezwykłej czystości i logiki. Pierwsza seria z jej ingerencją powstała w 1981 roku. Pokazałem ją w Kunstverein Lingen.
Później Pola żądała, abym pozwalał jej malować na moich płótnach. Powstawały tła, które wykorzystywałem, lub całkowicie skończone fragmenty treściowe obrazów, do których „podłączałem się"
Edward Dwurnik, 1987
Wystawa prac powstałych w wyniku współpracy autora z córką. Pracownia Dziekanka, 5 -15 listopada 1985.
28. Tomasz Sikorski
POZA UMYSŁEM
Pewnego razu wędrowcy zobaczyli miejsce otoczone wysokim murem. Każdy z nich zapragnął dowiedzieć się, co było w środku. Jeden wspiął się na szczyt muru. To, co zobaczył, sprawiło, że ze zdumienia nie mógł wymówić ani słowa. Wykrzyknął tylko, „Ach! Ach!" i zniknął po drugiej stronie.
I któż teraz może powiedzieć co TAM jest?
Historia opowiedziana przez Shri Ramakrishnę, według: „The Spiritual Philosophy of Shri Shri Anandamurti”, Denver 1981.
Obiekt / environment w Pracowni Dziekanka, 27 stycznia - 1 lutego 1986 (pierwsza realizacja Sikorskiego z serii BUDOWLI).
29. Włodzimierz Pawlak
IDOL
Oczekiwanie na śmierć (wiersz)
Wyjechać około szóstej rano na rowerze w maju, po resztkach śniegu w lekkim mrozie. Zostawić rower pod nasypem. Wejść na nasyp. Położyć się na torach. Czekać w okolicy Żyrardowa na pociąg ze Skierniewic do Warszawy, około szóstej rano w maju w resztkach śniegu na lekkim mrozie. Wszystko zrozumieć swoją niewykształconą, niezbyt mądrą, zwykłą dobrocią.
Wszystko wiąże się z ogromnym wysiłkiem w strachu przed bólem.
Cień złowrogiej zagadki, zajadłej, zaciekłej, której ani się oprzeć, ani ją znieść. Ten dziki przestrach ciemnego miejsca, miłość do tego miejsca jest chorobą. Pamiętam sen w dobrym słońcu gdzie nieomal postradałem zmysły i przyszedł dźwięk, który mnie straszył aż do dzikiej jabłoni na rozstajach dróg tam gdzie była wtedy nieprzekraczalna granica. Pamiętam, że byłem tam w miejscu, o którym boję się nawet myśleć, pamiętam jak w tym przeświadczeniu spadałem, serce w gardle, smak krwi.
Pamiętam dzikie obrzędy w dzikich miejscach, do dzikich bogów, pamiętam chłopaków, którzy zabijali nożami lub siekierami (zawsze spryt i rozum górowały nad siłą).
Pamiętam ścieżki pośród bagien i topoli, trzęsące się czeluście, ścieżki do niechybnej śmierci. To przykre rozczarować się
to tak jakby nie wiedzieć więcej czemu służy droga. Pamiętam pewną drogę to piękna droga.
Pamiętam ogromne lasy i nieprzebyte gęstwiny, pamiętam wilki umierające ze starości. Pamiętam zagubiny w polach, ogromne trawy i stare drzewa.
Pamiętam dotknęła mnie wiosna stulecia i lato stulecia, i jesień stulecia, i zima stulecia i modliłem się do Matki Boskiej i do Ojca Syna i Ducha Świętego
i chciałem żeby wszystko było dobre. Chodziłem nad rzeki i stawy.
Rzeki i stawy sprzyjały przepowiedniom przyszłych wypraw.
Pamiętam wyspy bezludne, porzucone łodzie i tratwy,
wzdęte od robactwa i wody ciała śmiałków. Pamiętam jak tonąłem, jak trzykrotnie dosięgałem dna, pamiętam jak pragnąłem zobaczyć niebo.
To też było dobre. Chodziłem po łąkach i polach,
pamiętam wezbrane wody, powalone drzewa, roztrzaskane głazy.
Łąki i pola sprzyjały balladom o walecznym rycerzu lvanhoe.
Włodek Pawlak, 1986
Prace Włodzimierza Pawlaka prezentowane były w Pracowni Dziekanka na wystawach: LAS, GÓRA A NAD GÓRĄ CHMURA (1983); KOBIETA UCIEKA Z MASŁEM (1984); RYPAJAMAWŁOSZARD GRZYKOMOPASOŹNIAK (1985); ZESPÓŁ PIEŚNI I TAŃCA ZIEMI POLSKIEJ RZECZYPOSPOLITEJ LUDOWEJ (1985); CYRKIEL I LINIA MIARY ARTYSTYCZNEJ (1986) – indyw.; NIEMRAWY MŁODZIAN ŚPIEWA, SZTYWNA WIRUJE DZIEWA (1986); RECITAL (1987).
Podczas wernisażu własnej wystawy CYRKIEL I LINIA MIARY ARTYSTYCZNEJ w Pracowni Dziekanka 18 lutego 1986, autor wykonał performance pt. IDOL.
30. Danuta Mączak
BLASKI I CIENIE
Realizacja powstała na bazie dnia codziennego. Dlatego też elementami pracy stały się: przestrzeń wewnętrzna i zewnętrzna galerii, okna, światło oraz deski, jako element uzależniający obie przestrzenie względem siebie.
Praca eksponowana przez kilka dni przechodziła kolejne przeobrażenia. Początkowo uwaga skierowana była wyłącznie do wewnątrz, umożliwiając obserwację wzajemnego oddziaływania blasku świec względem przesłaniających je desek. Innym razem, podczas dnia, uwagę absorbowały zwarte powierzchnie desek, które przesłaniały okna. Światło przenikające z zewnątrz przez prześwity między deskami rozjaśniało wnętrze.
Zbędne okazały się dodatkowe deski. Zniknął również dodatkowy podział wnętrza na dwie przestrzenie.
Pozostały tylko okna przesłonięte zwartą płaszczyzną desek, jako refleksja nad sensem stawiania barier.
Wszelkie dalsze rozgraniczenia wnętrza i zewnętrza wydają się zbędne.
Danuta Mączak, 1986
Instalacja / environment zrealizowane w Pracowni Dziekanka w dniach 25-28 lutego 1986.
31. Dick Higgins
INTERMEDIA
Pięć tradycji historii sztuki:
1. Sztuka mimetyczna
Imituje naturę. Stosuje klasyczne naśladownictwo form naturalnych (włoskie malarstwo renesansowe, większa część poezji angielskiej do Drydena, muzyka zachodnia do Bacha i włoskiego baroku, commedia dell’arte, sundajska muzyka klasyczna, tradycyjne style japońskie shakuhachi i koto). Od niedawna - co stało się niemal oddzielną tradycją - także naśladownictwo sposobów działania lub przejawów natury (perska kaligrafia, Jackson Pollock, John Cage, znaczna część twórczości Jacksona Mac Lowa).
2. Sztuka pragmatyczna
Instruuje widza lub porusza go, często przez katharsis (tragedia grecka, tradycyjne malarstwo chrześcijańskie, El Greco, John Milton, Alexander Pope, Mozart i wczesny Beethoven, przeważająca część sztuki politycznej, Bertolt Brecht, John Heartfield, Wolf Vostell).
3. Sztuka ekspresyjna
Wyraża osobistą wizję lub uczucia artysty (rodowód romantyczny - Christopher Marlowe, William Blake, Novalis, Keats i Shelley, Caravaggio, malarstwo barokowe, Delacroix, późny Beethoven, Wagner, Mahler, Charles lves, malarze grupy Die Brücke, George Kaiser, surrealizm, Yeats, Kline i De Kooning, poezja beat generation).
4. Sztuka obiektywna
Sztuka jako pełna, autonomiczna wypowiedź, w tym także „sztuka dla sztuki" (klasyczna
muzyka ottomańska, hinduskie style sitar, „białe" balety, James McNeil Whistler, znaczna część twórczości Gertrudy Stein, Hans Arp, Piet Mondrian, abstrakcja geometryczna, wczesna poezja konkretna - Gomringer, Grupa Noigandres, Emmett Williams - George Brecht, większość dzieł Fluxusu).
5. Sztuka egzemplifikacyjna
Sztuka jako ilustracja, egzemplum lub ucieleśnienie idei, szczególnie koncepcji lub zasady abstrakcyjnej („The Mental Traveller" Blake'a, Christian Morgen-stern, styl „geograficzny" i „kaligraficzny" Gertrudy Stein, Marcel Duchamp, sztuka konceptualna, muzyka i poezja modularna - Steve Reich, Philip Glass, etc. - kino strukturalne, poezja stanowiąca odbicie lingwistyki Chomsky'ego, happeningi i cykle graficzne Dicka Higginsa).
Dick Higgins, 1976
Wykład w Pracowni Dziekanka, 28 lutego 1986.
32. Mirosław Bałka
MIKOŁAJE
Czy wciąż jeszcze przywiązujesz wagę do pary, jaka ulatnia się z twoich ust?
(zimie, puchowej kołdertze wydrążonych snów...)
...Piramidy lodowe, Może lodowców
Czuby tylko...
brygada Dziwnie świętych Mikołajów
Lud
44 pary ciepłych oczu rozpuszczające
Lód
Wiosenny chuch
śmieci
śmierci
śmieci
….r..
…….
Twój nad wyraz ciepły wzrok zakłócił spokój jego/mojej błogiej hibernacji
Mirosław Bałka, 1986
Instalacja z 44 figurami św. Mikołajów i topniejącym lodem w Pracowni Dziekanka, w ramach pokazu grupy K.C. Neue Bieremiennost (Mirosław Bałka, Mirosław Filonik, Marek Kijewski): NA DZIEŃ KOBIET, 8 marca 1986.
33. Jerzy Bereś
BOJKOT
1. zapowiedź
Oświadczyłem publiczności zamiar namalowania obrazu.
2. malowanie
Każdej białej literze na przodzie odpowiadała czerwona pręga na plecach.
3. dyskusja
Zapytałem zebranych, czy obraz jest dobry, czy zły?
Publiczność skorzystała z rzadkiej okazji porozmawiania z obrazem, czego efektem był ożywiony dialog.
Jerzy Bereś, 1987
BOJKOT, manifestacja (termin Beresia) odbyła się w Pracowni Dziekanka w ramach imprezy „Teraz i poza czasem", 11 czerwca 1989.
34. Iain Robertson
LESSON 23, 23 AND THE OTHER
Dzień pierwszy:
Lekcja 23: Right - Prawy (nie lewy)
Dzień drugi:
Co jest lewe z lewej
Dzień trzeci:
Opieranie się
Iain Robertson, 1986
Instalacja z żywym komponentem (termin autora) / działanie z publicznością, Pracownia Dziekanka 27-29 października 1986.
35. Jarosław Modzelewski
WYBRANE ZAGADNIENIA Z PROBLEMATYKI MALARSTWA SZTALUGOWEGO W ASPEKCIE PRACY WŁASNEJ
O moim malarstwie
Uprawiam malarstwo. Maluję obrazy, na których można zobaczyć postacie ludzkie, starsze lub wręcz dzieci. Chociaż namalowałem kilka obrazów, których jedynymi bohaterami były dzieci - są to obrazy z lat 85-86.
Staram się nie deformować moich postaci, malować je realistycznie. Bywa, że popełniam błędy anatomiczne - coś za długie, za krótkie albo nie tam gdzie trzeba, ale czyż nie popełnia ich natura? Wystarczy się tylko rozejrzeć, człowiek oddalił się od wzorców antycznych daleko. Dotyczy to też rasy polskiej, na którą ciągle patrzę.
Osoby na moich obrazach są ubrane przeciętnie. Ich ubiór sugeruje porę roku, chociaż tło bywa często bez związku z jakąś konkretną realnością. Ciała i ubrania są modelowane. Czynności i ruchy wykonywane przez bohaterów moich obrazów są rozmaite. Postacie idą, stoją, bądź siedzą, czasem maszerują. Gdzie indziej znów wykonują czynności związane z ich zawodem. Nie zawsze poruszanie się jest łatwe, więc zdarzają się postacie przewracające się, ślizgające, idące na czworakach lub potykające się.
Oprócz ludzi maluję też zwierzęta. Dawniej byty to lwy, wielbłądy, delfiny, koty, ostatnio głównie psy, rzadko ptaki.
W kilku ostatnio malowanych obrazach pojawiły się drzewa - głównie pnie przy ziemi, co narzucała malowana scena.
Chciałbym poszerzyć zakres malowanych sytuacji, wnętrz i przestrzeni, co pozwoli mi rozwijać moje umiejętności malarskie i mam nadzieję, pogłębi satysfakcję artystyczną..
Ogólna wymowa mojego malarstwa jest raczej smutna, czego efektem są trudności w sprzedaży moich prac i posądzanie o polityczność w naszych konkretnych warunkach, co jest całkowitym nieporozumieniem.
Jarosław Modzelewski, 1987
Obrazy w Pracowni Dziekanka na wystawach: LAS, GÓRA A NAD GÓRA CHMURA (1983); WYSTAWA MALARSTWA (indywidualna, 1983); KOBIETA UCIEKA Z MASŁEM (1984); RYPAJAMAWŁOSZARD GRZYKOMOPASOŻNIAK (1985); ZESPÓŁ PIEŚNI I TAŃCA ZIEMI POLSKIEJ RZECZYPOSPOLITEJ LUDOWEJ (1985); WYBRANE ZAGADNIENIA Z PROBLEMATYKI MALARSTWA SZTALUGOWEGO W ASPEKCIE PRACY WŁASNEJ (indywidualna, 1986); NIEMRAWY MŁODZIAN ŚPIEWA, SZTYWNA WIRUJE DZIEWA (1986).
36. Marek Sobczyk
NAMIOT PEŁEN CHORYCH DZIEWCZYNEK
Ktoś nam doniósł, że samochód i auto z Niemcami jadą drogą
(ostatnia uwaga dotycząca możliwej promocji - śpiew, recytacja, mimika, taniec).
Głos Hitlera z auta, po niemiecku:
Dzieła sztuki, które nie są zrozumiałe, lecz dla uzasadnienia swego istnienia wymagają instrukcji użycia, aby znaleźć w końcu tak onieśmielonych, którzy te głupie lub bezczelne absurdy przyjmują, od dziś już nie znajdą drogi do ludu, ktoś, kto szuka rzeczy nowych dla samej nowości zbyt łatwo może zboczyć, ponieważ rzecz wykonana w kamieniu i trwałym materiale może uchodzić za coś rzeczywiście nowoczesnego, bo przecież w dawnych epokach nie każdemu pozwalano zanieczyszczać otoczenie odchodami swego mózgu. Głos Hansa z samolotu, po niemiecku: Polakom należy pozostawić takie możliwości kształcenia się, które pokażą im beznadziejność ich położenia narodowego, dlatego mogą wchodzić tylko obrazy złe lub takie, które naocznie pokazują wielkość. Głosy z drogi, po polsku:
- znaleźć sposób i wyuczyć się, żeby uczynić ten powrót wielkości wiary godnym
- powrót wiary w wiarę i mitologia, która uczynki bogów przedstawia uzasadniając je i porównując z uczynkami ludzi
- odwrócenie pewnej zasady i próba wydobycia smaku takiego się przedwzięcia
- trzeba się rozejrzeć za znalezieniem wiary godnej przestrzeni, w której uczynki bogów zabrzmią
- trzeba się rozejrzeć
- oprócz tego rozpocząć od rozproszonych półbogów i od końca zdążać ku początkowi aż do genesis
- ci późniejsi półbogowie, bogowie i tak dalej inicjowani byliby i zdążałoby to w kierunku naszym
- człowiek może być niepozorny ale może mądrze i poważnie myśleć o swoim przeżyciu życia. Kierunek lewicowy reprezentuje Strzemińskij, prawicowy Zinowiew pozostali tworzą centrum
- a to czy dążył naprzód, w bok czy w tył nic mu nie umożliwi, natomiast może po prostu spożyć
- genesis trzeba by uczynić gdzieś we współczesności i w zwyczajności tu dzisiaj o szesnastej
Głos z samochodu, po niemiecku:
dlaczego żółw, mucha i bakteria i ropucha, które w ramach swoich gatunków bywają ładne, brzydkie, zdolne do miłości i przywiązania, normalne i o skomplikowanym charakterze, bez wyjątku są zdolne żywić się odchodami?
Głos z auta, po niemiecku:
ropucha artysta tak samo dobrze obcuje z gównem jak ropucha bez zawodu.
Głos z drogi, po polsku bez akcentu:
dzieła sztuki, które nie są zrozumiałe same przez się, lecz dla uzasadnienia swego istnienia wymagają nadętych instrukcji użycia, aby znaleźć w końcu tak onieśmielonych, którzy te głupie bezczelne absurdy cierpliwie przyjmą, od dziś już nie znajdą drogi do ludu.
Głos z pogłosem (z zakopanej w ziemi rury):
może też człowiek budzić zachwyt swą urodą i postawą zadziwiać swoją naturalnością, a wtedy tym łatwiej i bez trudu. Tym łatwiej i bez trudu.
Marek Sobczyk, 1986 ( fragmenty większej całości)
Obrazy w Pracowni Dziekanka na wystawach: KOBIETA UCIEKA Z MASŁEM (1984); RYPAJAMAWŁOSZARD GRZYKOMOPASOŻ-NIAK (1985); ZESPÓŁ PIEŚNI I TAŃCA IMIENIA ZIEMI POLSKIEJ RZECZYPOSPOLITEJ LUDOWEJ (1985); WIDZIALNE NIEWIDZIALNE (1986); NAMIOT PEŁEN CHORYCH DZIEWCZYNEK (indywidualna, 1986); NIEMRAWY MŁODZIAN ŚPIEWA, SZTYWNA WIRUJE DZIEWA(1986).
37. KwieKulik (Zofia Kulik & Przemysław Kwiek)
POLSKI DUET
Szczerze myśl to co czujesz
Obywatel Siebie.
Sztuka Ministerstwa Kultury i Sztuki.
Czy na telewizję można się obrazić?
Gratuluję ci, że jeszcze żyjesz.
KwieKulik, 1984
Ludzie nie lubią artysty, bo im drogo sprzedaje.
Graj nie kogoś jakby ten ktoś, a siebie jakbyś ty.
Szczęście kuchty w posiekanym ziarnku maku.
Ruchawica zatrzymań.
Wszystko ma oprócz potrzeb kulturalnych.
KwieKulik, 1985
Profesjonalista wśród ludu.
Darmowe kluski bez jajek.
Nie ma nas w Muzeum Sztuki.
Moje prywatne zjawisko społeczne.
sZtandard.
KwieKulik, 1986
POLSKI DUET, performance KwieKulik odbył się w Pracowni Dziekanka 6 marca 1984.
38. Mikołaj Smoczyński
SECRET PERFORMANCES
Te wydarzenia były zawsze poza wyjaśnieniem. Ich sens i właściwości uciekły. Jeśli gdzieś trwają, to osobno: poza samymi sobą, poza swoim obrazem i poza mną. Nie ma pamięci o nich ani nawet wspomnienia ich pamięci.
Powtarzam wciąż to samo i w podobny sposób. Nie dlatego, żeby czegoś dowieść i nie po to, żeby odkrywać. Powtarzam, ponieważ oczekuję, żeby to, czego istnienie przeczuwam lub raczej, co w moim oczekiwaniu istnieje - mogło ujawnić się samo.
Wydarzenia trwają, ale ich obraz nie jest przecież w stanie oddać tego, czego już nie ma - tożsamości, która go stwarza.
Mikołaj Smoczyński, 1986
Element wystawy w Pracowni Dziekanka 6 -16 stycznia 1987: fragment prawdziwego pokrycia podłogi umieszczony na ścianie; obok fotografia czarno-biała 70 x 100 cm. ukazująca tę podłogę w stanie pierwotnym,
z odblaskiem światła.
39. Waldemar Umiastowski
OBRAZY
Nie mam nic do powiedzenia,
ale wiem jak to powiedzieć.
Federico Fellini
Oto mój tekst - naprawdę prawdziwy. Nigdy nie myślałem słowami czy tekstami, a jeśli tak bywa, bo jednak tak musi bywać, to nie ma to znaczenia - znaczenie ma dla mnie tylko myślenie obrazami.
Waldemar Umiastowski, 1987
Indywidualne wystawy Waldemara Umiastowskiego w Pracowni Dziekanka: MALUNKI (1985); OBRAZY (1987).
40. Ryszard Woźniak
PRACE
... i uczynię z ciebie jakby sygnet...
(Ag. 2,23)
Od najmłodszych lat odczuwam potrzebę bycia w centrum uwagi innych. W czasie familijnych biesiad, na imieninach i rocznicowych kolacjach ze znajomymi rodziców, jako ładny i grzeczny chłopiec chętnie prezentowałem swoje umiejętności.
Śpiewałem szkolne piosenki, deklamowałem wierszyki, popisywałem się fizyczną sprawnością. Wysuwałem się na pierwszy plan, niezależnie od konkurencji i konkurentów. Moje postępowanie miało cechy rywalizacji z samym sobą, z pozycji wyższości nad innymi. W popisach zapalałem się oczekując od świadków pochwały, uznania, zazdrości. Chciałem być zauważonym i ważnym.
Ponieważ szczęśliwie większość moich występów spotykała się z aprobatą zacząłem wierzyć, że cokolwiek zrobię publicznie i wobec innych, okaże się dobre. Wraz z rozwojem fizycznym i umysłowym dostrzegałem wciąż nowe możliwości w prezentowaniu się i coraz częściej przebywałem w aurze bycia kimś wyjątkowym, wybitnym. Tak polubiłem smak zgody na mnie, na swój pomysł i jego realizację, że w końcu nie dawał się on niczym zastąpić. Ani swoboda seksualna, ani jedzenie smacznych rzeczy, ani picie alkoholu, ani nawet mocne narkotyki nie zaspokajały mnie w równym stopniu jak ulotne chwile osobistego sukcesu.
Wiedząc o tym, że opowiadanie w koło tej samej historii, choćby najciekawszej, nudzi słuchacza, starałem się znaleźć zawsze coś nowego, czym mógłbym zabłysnąć i przebić ewentualnych konkurentów.
Liczne pochlebstwa tak wykarmiły moją pychę, że nie mogę dziś stwierdzić czy to realne zdolności uczyniły ze mnie artystę, czy chęć do podobania się innym. Moja aktywność
w sztuce polega głównie na podejmowaniu wysiłków obliczonych na szybką zgodę i aplauz odbiorcy. Mój cel jest ten sam, niezależnie od tego czy maluję, rzeźbię, zachowuję się czy piszę. Satysfakcja płynąca z widocznych oznak akceptacji i uznania jest dla mnie najlepszą rekompensatą za trud realizacji.
Mojej przyjemności wcale nie umniejsza przekonanie, że zawsze będzie tak samo,
że moja chęć wywiązania się i chęć bycia dobrym artystą spotkają się z takim samym oczekiwaniem odbiorców.
Dlatego, że potrzebuję osiągnięć i nagród, nie skupiam się długo na jednym i szukam nowych dyscyplin i ich wariantów, aby sprawdzić się i potwierdzić ponownie.
Z natury nie jestem zazdrosny ani chciwy. Nie bywam też zawzięty ani przesadnie uparty, co sprawia, że posiadam możliwość porozumienia się z innymi na istotnym poziomie. Z podobnymi sobie mogę współpracować.
Ryszard Woźniak, 1987
Prace Ryszarda Woźniaka były prezentowane w Pracowni Dziekanka na wystawach: LAS, GÓRA A NAD GÓRĄ CHMURA (1983); ITAKA, ITAKA (1983); KOBIETA UCIEKA Z MASŁEM, (1984); SZALONY MŁOTEK (1984); RYPAJAMAWŁOSZARD GRZYKOMOPASOŹNIAK (1985); WIDZIALNE NIEWIDZIALNE (1986); NIEMRAWY MŁODZIAN ŚPIEWA, SZTYWNA WIRUJE DZIEWA (1986); DZIECIĄTKO BERLINA, TANIEC NOLANDU (1987), m.in.: Lud patagoński przed główną trybuną, 1983, olej/płótno, 80 x 100 cm.; Rydwan biały, 1983, olej/płótno, 130 x 200 cm.; Barwny świat Walta Disneya - Dom Rencisty, 1986, tektura; Kontur wewnętrzny, 1986, olej/płótno, 120 x 160 cm.
opracowanie: Tomasz Sikorski, 1987, 2009
Bravo II
OdpowiedzUsuń